OP_FAB

poniedziałek, 10 marca 2014

Tarhankut i Dżangul

тарханкут i джангуль

Spędzając nasz turnus w Czernomorskim postanowiliśmy udać się do Ołeniewki,a żeby zobaczyć dwa piękne klify. Krajobraz pozwala domyślić się co Mickiewicz czuł wpływając na suchego przestwór oceanu. W porównaniu do krajobrazu południowego brzegu Krymu to inny świat. Już sama podróż marszrutką świadczyła, że to będzie dzień pełen przygód.
Pierwszy rada: Jeżeli podróżujecie we własnym zakresie i nie macie zorganizowanego transportu to dostanie się z Ołeniewki do klifów może słono kosztować. Panuje wśród kierowców zmowa cenowa, poniżej której nikt nie zejdzie. Dlatego należy się dogadywać i łączyć usługi. Np. zamówić całą wycieczkę po skałach. Z tego co pamiętam, to sama przejażdżka do Tarhankut kosztowała ok 100 zł za auto (my potrzebowalibyśmy dwa). Tymczasem, za równowartość ok. 300 zł załatwiliśmy sobie 6-cio godzinne 'safari' na łaziku wraz z odwiezieniem prosto na powrotną marszrutkę.
Krajobraz niegościnny, acz popularny wśród kamperów i osób, którym wszelkie wygody są zbędne. Wszędzie pusto. Widzisz morze, a z drugiej strony step, który też nie ma końca. Strasznie korci, żeby rozbić mały obóz, rozpalić ognisko i patrzeć na niebo i morze.
 
Na powyższym zdjęciu widać dach cerkwi. Taka mała baza otdycha(wypoczynku).
Stary posowiecki sprzęt wojskowy, dziś już tylko muzeum.
Widok na Ukraińską jednostę wojskową, a w tle(jeśli się przyjrzycie) wrak przewróconego statku. Poniżej Dżangul
Takim oto łazikiem podróżowaliśmy:

czwartek, 6 października 2011

Bałakława/Балаклава






Będąc w Sewastopolu to już tylko kawałek.
Najprościej marszrutką na '5-ty kilometr', przejażdżka trolejbusem jest dłuższa, ale można zobaczyć więcej. Z '5-tego kilometra' kursują regularnie marszrutki do Bałakławy.

Bałakława to malownicza miejscowość położona nad zatoką Morza Czarnego znana przede wszystkim genueńskiej twierdzy Czembalo i podziemnej bazy łodzi podwodnych.

Poniżej widać pozostałości twierdzy, obecnie jest restaurowana
By dojść do bazy łodzi podwodnych należy cofnąć się trochę i ominąć zatokę, a w drodze podziwiać lazur wody i jachty, a po prawej kamieniołom.A tu już mamy wnętrze (tu trzeba wziąć sweter z sobą bo naprawdę można się zaziębić)
U drugiego wylotu (obok muzeum wojny krymskiej) można sobie nieco bardziej swobodnie pochodzić, a nawet może uda się zobaczyć skaczących z góry do wody

poniedziałek, 26 września 2011

ЮБК - Южный Берег Крыма / Południowy Brzeg Krymu

Niektórzy twierdzą, że rejon Jałty jest tym prawdziwym Krymem, tym z górskimi stokami wpadającymi do morza, z palmami i boskimi widokami.
Powyższe zdjęcie widoku na Aj Petri zrobione zostało na 'katamaranie'( rowerku wodnym), który można sobie wypożyczyć już za 10 UAH(grn)
Ałupka to miasteczko niedaleko od Jałty znane przede wszystkim z Pałacu Woroncowa ( w którym podczas Konferencji Jałtańskiej mieszka Winston Churchill). Jest to raczej spokojna mieścina i na większe imprezy trzeba raczej się wybrać do Symeizu, albo do Jałty.
Marszrutki w nocy nie kursują, ale taksówki nie są drogie i dodatkowo mają sztywne opłaty ( kurs nocny z Symeizu do Ałupki 40 grn)
Pałac Woroncowa - kolejna rzecz o której nie ma się co rozpisywać - tam po prostu trzeba pojechać i zobaczyć !


Wejście do ogrodów jest symbolicznie płatne, natomiast zwiedzanie wnętrz kosztuj bodajże 30 grn
A teraz trochę reklamy, jeżeli ktoś chciałby zatrzymać się w Ałupce, polecam www.oneiro.com.ua to jest pensjonat raczej z tych ekskluzywnych, jednakże właścicielka mówi po polsku i może załatwić jaką kwartire.

czwartek, 18 listopada 2010

Напитки затем давай наливай



( "Napoje" zatem nalej !)

Krym...,a może bardziej sama Ukraina oferuje nam kilka niespotykanych smaków. Co mogę ze swojej strony polecić ? 

Wina? Na Krymie, czy w rejonie Morza Czarnego można spotkać wiele wytwórni win ( w tym i te przydomowe). No trzeba spróbować. Nie jestem znawcą win, więc oprócz walorów smakowych polecić można cenę.

Piwa? Oprócz tych dostępnych na terenie całego kraju ( чернігівське, оболонь) warto spróbować львівске, czy stary dobry Крым ( na obrazku u góry).

Naszym praktycznie ulubionym napojem stało się REVO. "Energetyk z promilami", bez niego nie rozpoczęła by się żadna porządna impreza. Obecnie ktokolwiek z nas przekracza granice, ma zapakowany do maksa plecak Revami. Oczywiście na rynku istnieje wiele odpowiedników, najdziwniejszym jest napój o nazwie Jaguaro ( który smakuje jak Vibovit). Cena takowych waha się w granicach 10 hrn, czyli mniej niż 5 zł. Drogo jak na Ukrainę, ale warto przynajmniej skosztować.

Innym napojem obcym dla mnie była Cola Vanilla. Na coli, tak i na każdym napoju jest widoczny napis "napój bezalkoholowy", żeby nikt przypadkiem się nie nabrał. Jeżeli takowego napisu brak, to możemy z całą śmiałością wrzucić napitek do koszyka. Jednak trzeba pamiętać, że nawet i wśród piw zdarzają się bezalkoholowe, ale nie widziałem, żeby ktoś je kupował. Chyba, że Polacy nieznający cyrylicy :D

A co jest specyfiką ukraińską? Z całą pewnością KWAS Квас (chlebowy). Miejscowi, na wschód od granicy Polski piją go litrami. Ponoć nic tak nie gasi pragnienia. Odznacza się jednak niepowtarzalnym smakiem, przez co może wręcz nie smakować. Mi smakował, ale bez szału...

czwartek, 16 września 2010

Nowy świat Новий Cвiт


Jest to miejscowość,a właściwie rezerwat przyrodniczy koło Sudaku. Jest to miejsce OBOWIĄZKOWE. Wejście na teren parku kosztuje 10 hrywien, ale to jedne z najlepiej wydanych hrywienek...no może z wyjątkiem REVO,ale o tym kiedy indziej. Park niestety od tego roku jest częściowo zamknięty z powodu nierozwagi zwiedzających, ale i tak jest co zwiedzać. Jest tam pełno zatoczek, jaskiń. Są też plaże, ze słynną Carską Plażą ( niedostępną już dla zwiedzających, poslednie foto). Jeszcze kilka słów odnośnie warunków, spacer po parku nie należy do najłatwiejszych - dziewczęta, japoneczki niet, szpileczki niet. Trzeba też zaopatrzyć się w wodę(albo tak jak my w piwo), gdyż słońce grzeje niemiłosiernie,a nie zawsze uda się znaleźć jakiegoś obwoźnego sprzedawcę napojów.

Jak dojechać? najprościej marszrutką z Sudaku (1,5 hrn), gdy wysiądziemy trzeba zejść ścieżką do morza po czym kierować się w prawo. Wejście jest zamaskowane, ale znaki informujące, że dalej już nie można kupić wody są dobrą oznaką. Można też zacząć zwiedzanie z drugiej strony (od strony bazaru). Miejscowi napewno wskażą drogę.

Inną atrakcją jest twierdza genueńska, niestety zażądali od nas 40 hrn od osoby, co jest jawnym ździerstwem. Obeszliśmy się widokiem z baszty Panieńskiej...